wtorek, 27 grudnia 2016

Niech magia Świąt trwa...

Drodzy Czytelnicy!


Ostatnie lata zmieniły w mojej głowie definicję słowa luksus. Nie potrzebne mi delicje, ani precjoza, wakacje w tropikach ani zabiegi w SPA. Prawdziwy luksus, to po prostu móc pozwolić sobie na chwilę przerwy od pracy, zwolnić, a nawet zatrzymać się na chwilkę, wyłączyć telefon, wszystkie komunikatory i powiadomienia - to doprawdy piękny sposób na spędzenie Świąt Bożego Narodzenia. Postanowiłam wypełnić minione dni luksusem bycia z bliskimi - bez laptopa i smartfona (dlatego dopiero dziś pojawił się ten wpis).
Jeśli szukacie Magii Świąt - nie jest jeszcze za późno, spróbujcie sami! Mnie w tym roku w cudowną atmosferę nie wprowadziły ulubione piosenki w radio, ani filmy, ani nawet robienie świątecznych dekoracji i pierniczków, ale spotkania z przyjaciółmi i maluchy występujące w jasełkach przedszkolnych. To one intuicyjnie potrafią zrozumieć i przekazać nam na swój sposób to, co jest najważniejsze. Święta Bożego Narodzenia to czas Radości, której nikt nie potrafi przeżywać tak szczerze, jak dzieci. Zamiast szukać wierszyków, memów i ustawiać rodzinę do zdjęć na FB, cieszmy się sobą i słuchajmy tego, co mają nam do przekazania najmłodsi, przecież w centrum jest właśnie maleńkie Dziecię!


Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do swojego brata i wyciągasz do niego ręce, jest Boże Narodzenie. 
Zawsze, kiedy milkniesz, aby wysłuchać, jest Boże Narodzenie. 
Zawsze, kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają ludzi w ich samotności, jest Boże Narodzenie.[...] 
Matka Teresa z Kalkuty 

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Rozgrzewający napój z nasion chia

szałwia hiszpańska Doktor MamaChoć od kilku dni na mojej playliście na okrągło wygrywa "Let it snow", aura za oknami dosyć jesienna. Może czasem mróz poszczypie w policzki, rano noga natknie na kawałek lodu - wówczas przypominam sobie, że jednak już zima. Ze śniegiem, czy bez, o tej porze roku budzi się potrzeba ciepła. Rodzina, przyjaciele, kot, koc... - każde jego źródło jest teraz w cenie.
Oto szybki sposób na smaczny, pożywny i rozgrzewający napój z szałwią hiszpańską, czyli z nasionami chia.

Przygotuj w dzbanku ulubioną herbatę. Kiedy się zaparzy, dodaj:
kawałki korzenia imbiru,
gałązkę rozmarynu,
miód,
sok z całej pomarańczy i
sok z połowy cytryny.
Wymieszaj dobrze, pozostaw na 5-10 minut pod przykryciem, żeby herbata przyjęła wszystkie smaki. Tak przygotowanym naparem zalej 3 łyżeki nasion chia. Odczekaj kolejne 5-10 minut, aby nasiona napęczniały, zamieszaj przed wypiciem.

Smacznego i na zdrowie!

poniedziałek, 28 listopada 2016

Książka, którą dorośli chcą czytać swoim dzieciom

"Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych"

Autor: Justyna Bednarek

Czy Wy też po każdym praniu przekonujecie się, że część skarpetek pozostaje bez pary? Na pewno. Przecież Skarpetkowy Potwór stał się postacią tak głęboko zakorzenioną w naszej świadomości, że Terry Pratchett umieścił go w swojej książce "Wiedźmikołaj" na jednym wózku z takimi bohaterami dziecięcej wyobraźni, jak Mikołaj, czy Wróżka Zębuszka. Justyna Bednarek proponuje zupełnie nowe spojrzenie na problem znikających skarpetek. Wydaje mi się, że jej wytłumaczenie, dużo bardziej wpisuje się w dzisiejszy styl życia...

poniedziałek, 21 listopada 2016

Trwała prowizorka

Czyli o tym dokąd mogą zaprowadzić nas refleksje nad upływającym czasem. 

Są takie momenty, w których człowiek odkrywa, że jego dziecko (tudzież dzieci) nagle, z nocy na noc bardzo urosły. Jednego wieczoru układasz je jak zawsze do snu, całujesz na dobranoc, przykrywasz kołderką i wszystko jest jak zwykle, a następnego - okazuje się, że część dziecka śpi już poza łóżeczkiem, a kołderka prowadzi nieustanną wędrówkę starając się nadążyć za dylematem - przykryć ramiona czy stopy?

Matka, jako pierwsza wpada w takich momentach w refleksyjny nastrój. Kiedy już ułoży swoje dziecię/dzieci (z konieczności) zwinięte w kłębki do snu, oddaje się rozważaniom nad tym jak szybko urosły i próbuje przywołać w pamięci ciąg zdarzeń, który do tego doprowadził.

poniedziałek, 7 listopada 2016

Choroba dłoni, stóp i ust, czyli tzw. "bostonka"

Doktor Mama


Dawno nie miałam okazji zrealizować założenia tego bloga w tak pełnym wymiarze, jak tym razem. Pracując na oddziale zakaźnym wielokrotnie diagnozowałam chorobę dłoni, stóp i ust (w dalszej części tekstu: ChDSU). Uczę o niej studentów medycyny tak, aby potrafili rozróżnić ją od innych chorób wysypkowych wieku dziecięcego. Niedawno miałam okazję poznać ChDSU na własnej skórze. I to całkiem dosłownie... Teraz mogę zatem podzielić się nie tylko wiedzą, ale i wrażeniami.

Co to jest Choroba dłoni, stóp i ust?

Jest to choroba wirusowa wywołana przez różnego rodzaju enterowirusy, w tym wirusy Coxackie. Potocznie nazywana jest "bostonką" lub "chorobą bostońską", ale nazwa ta jest niewłaściwa, dlatego nie będę jej dalej stosować. Choroba wysypkowa, o której mowa w tym poście, na całym świecie funkcjonuje pod nazwą hand, foot mouth disease i tego będziemy się trzymać.
W zależności od tego jaki wirus wywołuje chorobę, jej przebieg może nieco się różnić. Wspólną cechą wszystkich postaci jest występowanie wysypki na dłoniach (po ich wewnętrznej stronie), na podeszwach stóp oraz w jamie ustnej (a dokładniej na łukach podniebiennych, czyli z tyłu - w gardle). Większość innych chorób zakaźnych, objawiających się wysypką, omija te lokalizacje. W niewyszukanej na pierwszy rzut oka nazwie choroby, jest zatem zawarta najcenniejsza podpowiedź diagnostyczna.
Doktor Mama
ChDSU. Wysypka obecna na wewnętrznej powierzchni dłoni. 

Co to jest herpangina i dlaczego o niej wspominam?

Herpangina to także choroba wirusowa, wywołana przez enterowirusy. W tej postaci nie występują zmiany na skórze, a jedynie w gardle. Są one dosyć charakterystyczne, ale ponieważ choroba przebiega często z gorączką, a gardło jest czerwone i bardzo bolesne, herpangina bywa mylona ze "zwykłą" anginą paciorkowcową. Niestety na wirusy nie działają antybiotyki, w związku z czym, w przeciwieństwie do anginy paciorkowcowej, choćby nie wiem jaki antybiotyk podać - nie będzie to miało wpływu na przebieg choroby.

Przedstawiam sprawców - enterowirusy

Istnieje wiele różnych wirusów należących do tej grupy, w tym po prostu enterowirusy i wirusy Coxackie (jedne i drugie numeruje się). Wiele typów wiąże się z objawami ChDSU, a to które dominują zależy od szerokości geograficznej. W Polsce na szczęście raczej nie obserwuje się "najgorszych" typów. Mam na myśli przede wszystkim enterowirus 71, który w Azji wiązany jest z poważnymi powikłaniami (ze strony ośrodkowego układu nerwowego, płuc i serca). Pojawił się za to nowy dla nas sprawca - wirus Coxackie A6. Cytując słowa piosenki McClain'a: "There's a new man in town". To oznacza, że możemy spodziewać się częstszych ognisk epidemii w żłobkach, przedszkolach ale i częstszych przypadków u starszych dzieci i dorosłych (co do tej pory raczej się nie zdarzało). Nasz układ immunologiczny nie zna jeszcze tego wirusa, nie mamy co do niego żadnych "wspomnień immunologicznych", nie jesteśmy uodpornieni, a więc możemy jako rodzice zarazić się od swoich dzieci i przejść pełnoobjawową chorobą (nawet gorzej niż nasze pociechy). Poniżej znajdziecie szczegółowe informacje na temat przebiegu typowej ChDSU, a także stosunkowo nowej w Polsce postaci wywoływanej przez Coxackie A6, z którym to mam osobiste porachunki...

Mam nadzieję, że dzięki tej lekturze będziecie przygotowani w razie gdyby Wasze dziecko miało kontakt z kimś chorym na ChDSU lub samo miało objawy choroby.


poniedziałek, 17 października 2016

O mnie

Poznaliście moje przemyślenia na temat bliźniąt, chyba nadszedł czas na autorefleksję. W zakładce "o mnie" znajdziecie moje zaktualizowane odbicie...

piątek, 24 czerwca 2016

Kompendium wiedzy o bliźniętach - osobiście i medycznie.



Czyli trochę medycznie, a trochę osobiście; trochę na serio, a trochę z przymrużeniem oka - przemyślenia po 3 latach bycia mamą bliźniąt :)

Poniższy artykuł ukazał się w nieco okrojonej wersji w pierwszym numerze czasopisma Dziecko Extra. Dziękuję za wyzwanie, jakie postawiła przede mną Pani Redaktor Joanna Szulc. Pisanie o bliźniętach otworzyło wiele szuflad w szafie moich wspomnień, skłoniło do głębokiej refleksji i podsumowania najważniejszego czasu w moim życiu.
Moim kochanym córeczkom - podobnym, a tak bardzo różnym!

Bliźniacza moc

Hania wybiera z reguły jednego warkocza, Zuzia – dwa. Role Elzy i Anny są rozdzielane każdego dnia. Oczywiście wszystkie małe dziewczynki są teraz siostrami z Krainy Lodu. Obserwując swoje córeczki, nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że tak jak baśniowe bohaterki, łączy je niezwykła więź.
Relacje pomiędzy bliźniętami od zawsze intrygowały. W wielu kulturach bliźniakom przypisywano nadprzyrodzone zdolności lub szczególne role. Mitologiczne pary rodzeństwa uzupełniały się niczym dwie połowy tego samego bytu tworząc Słońce i Księżyc, Niebo i Ziemię, Wieczorną i Poranną Gwiazdę, bądź wręcz przeciwnie – stanowiły wzajemne przeciwieństwa reprezentując dobre i złe moce, tocząc odwieczne boje.
Od starożytnej Grecji zaczynając, a kończąc na scenach z Gwiezdnych Wojen - bliźnięta przedstawiane były jako osoby połączone magiczną siłą. Czy faktycznie rozumieją się bez słów  i współodczuwają doznania brata lub siostry? W codziennych relacjach moje córeczki zachowują się jak każde rodzeństwo – kochają się, bawią wspólnie, kłócą się i tłuką nawzajem gdy uznają, że „mój jest ten kawałek podłogi”. Zdarzają się jednak sytuacje, w których faktycznie ujawnia się „bliźniacza moc”. Poznaję początek każdej choroby dużo szybciej, niż pojawiają się jakiekolwiek objawy – nagle Hania staje się troskliwa wobec Zuzi, ustępuje jej (co na co dzień raczej się nie zdarza), albo odwrotnie – Zuzia stara się za wszelką cenę rozweselić Hanię – stroi miny, wygłupia się, przynosi ulubione zabawki. Już po chwili każdej rozłąki dziewczyny dopytują o siebie nawzajem i średnio co 15 min upewniają się co w tym czasie robi siostra. Myślę, że nie tęsknią tak bardzo za nikim, jak za sobą nawzajem. Trudno się temu dziwić – w końcu od samego początku są razem. W przypadku bliźniąt jednojajowych w sensie biologicznym były nawet początkowo jednym bytem – jedną komórką. Można powiedzieć, że nasi przodkowie mieli niezwykłą intuicję opisując bliźnięta jako dwie połówki tej samej istoty...
Przyjrzyjmy się zatem fenomenalnemu zjawisku bliźniąt od początku.

sobota, 23 kwietnia 2016

Pasożyty, które warto mieć. Serio!

Na studiach medycznych w ramach zajęć z histologii, patomorfologii, mikrobiologii, parazytologii - oglądaliśmy preparaty ludzkich komórek, tkanek zmienionych chorobowo, jak i różnych bakterii, grzybów, czy pasożytów. Po zapoznaniu się z obrazem mikroskopowym musieliśmy z reguły narysować preparat. 
Autorzy GIANTmicrobes poszli o krok dalej - stworzyli maskotki, które wiernie odwzorowują komórki m.in. mięśni, mózgu, bakterie, wirusy i pasożyty.
http://www.giantmicrobes.pl/
Z radością informuję, że pula nagród w naszym pasożytniczym konkursie, towarzyszącym ankiecie powiększyła się o pluszową LAMBLIĘ i TASIEMCA!
Czyż nie są urocze? Na pewno bardzo wiernie oddają obraz mikroskopowy pasożytów, które przedstawiają. W tej postaci - warto mieć pasożyty ;)
G. lamblia

Tasiemiec
Jak wygrać stworki ze świata mikrobiologii?
Wystarczy uzupełnić ANKIETĘ.
Przypominam, że poza pluszakami, do wygrania są książki.
Po raz kolejny - zachęcam do udziału w konkursie!

wtorek, 5 kwietnia 2016

Dzieciństwo w XL

Zespół metaboliczny - "dorosła choroba" coraz częstsza w wieku dziecięcym

Zespół metaboliczny to grupa niebezpiecznych czynników, które sprawiają, że ryzyko cukrzycy typu 2 oraz chorób sercowo-naczyniowych (takich jak choroba wieńcowa) w przyszłości jest bardzo wysokie. Obecnie coraz częściej, oprócz wymienionych schorzeń obserwuje się także uszkodzenie wątroby wynikające z jej stłuszczenia. Pewnie zaglądając na bloga o tematyce dotyczącej głównie małych dzieci nie spodziewaliście się artykułu o takich schorzeniach. Nic dziwnego, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, miażdżyca, marskość wątroby - to hasła, które kojarzą nam się raczej z pokoleniem osób starszych. Nie myślimy o nich nawet w kontekście własnego zdrowia, a co dopiero naszych pociech! Tymczasem, niestety coraz częściej to właśnie pediatrzy rozpoznają zespół metaboliczny u swoich pacjentów. Wygląda na to, że gdy nasze dzieci osiągną nasz wiek, wspomniane schorzenia będą obecne w ich rzeczywistości dużo bardziej, niż w naszym pokoleniu. 



Jak rozpoznaje się zespół metaboliczny?

niedziela, 27 marca 2016

Alleluja!

Chrystus zmartwychwstał, Alleluja!

Z okazji najradośniejszych Świąt w roku, życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, miłości wypełniającej każdy zakamarek serca. 

Jak co roku, ku refleksji - Wielkanocny wiersz :)

Dzieci na Wielkanoc
Dzieci na Wielkanoc są inne niż zazwyczaj,W dzieciach na Wielkanoc jest moc tajemnicza,Dzieci na WielkanocWstają bardzo ranoI pytają: - Dlaczego dzwony tak głośno krzyczą?
Dzieci na Wielkanoc mają czerwone usta,Czerwonymi ustami plotą różne głupstwa:Czy strażak śpi na wieży,Czy słońce to jest księżycI dlaczego hiacynty zaglądają w lustra.
Ty dzieciom na Wielkanoc odpuść wszystkie winy:Że rozlały atrament, że zbiły słoiki -Gdy tak smacznie śpią nocą,Nie dziw, że we dnie psocą,Że wciąż w ruchu są, jak małe listeczki brzeziny.
Ty także byłeś mały. To historia dawna,Powiadasz. Ja rozumiem - dzisiaj nosisz krawat,Parasol i notesik,Ale gdyś jest wśród dzieci,Czy nie jesteś znów dzieckiem, powiedz, czy nieprawda?
Widzisz, ten świat jest wciąż niedoskonały:Jednym ciągle zbyt groźny, innym wciąż zbyt mały -Ale wiedz: ciemne drogi,Troski, trudy i trwogi -Że dzieci, zawsze dzieci w nim opromieniały.
I jeszcze jedno cierpkie słówko jegomościPodrzucę na odchodnym, z sympatii, z miłości:Że gdy dzieciom, mój panie,Zechcesz kropnąć kazanie,Zaczynaj od kazania do własnych słabości.
                                                                      Konstanty Ildefons Gałczyński

czwartek, 24 marca 2016

Konkurs z nagrodami!

Pora zacząć odkrywać nagrody, jakie czekają na osoby, które wypełnią PASOŻYTNICZĄ ANKIETĘ! Ponieważ choroby pasożytnicze budzą u większości uczucia odrazy i lęku, nagrody są w pewien sposób związane z tymi właśnie emocjami... Oto zestawy do zgarnięcia:

Książki z serii "To nic strasznego" to od dłuższego czasu jedne z ulubionych pozycji Hani i Zuzi. Przygotowują dzieci na doświadczenia, które nie muszą być wcale stresujące, t.j. wizyta u lekarza, czy u dentysty.

Doktor Mama

"Strachy na lachy" to kolejna świetna seria, która jest u nas teraz "na topie". Wiek ok 3 lat to czas, kiedy maluchy uczą się oswajać z uczuciem strachu. Jednocześnie fantazja zaczyna pracować pełną parą, rozwija się myślenie abstrakcyjne. Dzieciaki wymyślają potwory, straszą się nawzajem, nakręcają w panice, a potem śmieją do rozpuku. Nocami rodzicom wcale nie jest tak do śmiechu, bowiem duchy, wiedźmy i tym podobne stwory powracają w koszmarach sennych, a my wędrujemy niczym lunatycy do łóżeczek krzyczących z przestrachu pociech i z powrotem... Oto przydatne książki, które obracają lęki w zabawę i uzbrajają dzieci w praktyczny oręż w walce z uczuciem strachu. 


Jeśli już rozmawiamy o zabawie w straszenie, kolejna nagroda z pewnością ją uatrakcyjni. Są to skoroszyty pełne strasznych masek oraz szablonów. 



Więcej informacji o ankiecie i konkursie znajdziecie TUTAJ

sobota, 19 marca 2016

Dzieci całkiem lubią robaki...

Przychodzi taki moment, że wszystko co straszne i obrzydliwe - fascynuje! Nieco w duchu naszych pasożytniczych badań, zrobiłam z córeczkami robaki. Moim zdaniem wyglądają całkiem sympatycznie ;)


Jak wykonać robaczki z wytłaczanek?
1) Wytnij rządek wytłaczanek z pojemnika po jajkach.
2) Wręcz dziecku farby i pozwól pomalować robaczka na wybrane kolory. Technika dowolna - pędzelkami (najlepiej dosyć dużymi, żeby nie wyczerpać dziecięcej cierpliwości), palcami, gąbką - czym przyjdzie Wam do głowy.
3) Kiedy wszystko wyschnie doklej pomponiki, bądź inne elementy, które imitują nóżki i oczy.

PS. Przypominam o naszej pasożytniczej ankiecie, już niedługo zacznę odkrywać kolejne nagrody jakie można zdobyć! :)

WYPEŁNIJ ANKIETĘ!

piątek, 11 marca 2016

Choroby pasożytnicze u dzieci - oczami rodziców

Drodzy czytelnicy!


Pracując na Oddziale Zakaźnym często widzę jak ogromny lęk wywołują choroby pasożytnicze, jak często rozpoznawana jest ta grupa schorzeń i jak wiele badań jest w tym kierunku wykonywanych. Wiem, że obiecałam post na ten temat i słowa dotrzymam. Ba, nawet całkiem sporo już na ten temat napisałam. Prawdę mówiąc przygotowałam tak dużo materiału, że zdecydowanie przerasta to jeden post, a nadal nie wyczerpuje tematu. Przygotowując artykuł sprawdziłam, czego można dowiedzieć się na temat pasożytów od "doktora Google" i włos mi się na głowie zjeżył. Miałam gęsią skórkę czytając zarówno treści porad umieszczanych na popularnych portalach dla rodziców, jak i komentarze oraz zeznania samych pokrzywdzonych. Postanowiłam zatem zgłębić nieco ten temat i poznać najpierw Wasze doświadczenia. Wraz z koleżanką opracowałyśmy ankietę, której wypełnienie zajmuje ok 3-10 min.
Po uzyskaniu założonej przeze mnie liczby odpowiedzi, opublikuję post na temat pasożytów. Oczywiście, jeśli będziecie ciekawi wyników samej ankiety - podzielę się z Wami także naszymi odkryciami :)
Tymczasem zachęcam do udziału w ankiecie, rozsyłania linków do znajomych i przekazywania go sobie nawzajem. Sprawdźmy wspólnie, czy choroby pasożytnicze, to nadal aktualny problem. Nie omieszkam skonfrontować wyników z aktualnymi danymi epidemiologicznymi i zaleceniami!

PS. Wśród osób, które wezmą udział w ankiecie rozlosowane zostaną nagrody rzeczowe (książki dla dzieci i nagrody-niespodzianki).





Link do przesyłania ankiety: http://goo.gl/forms/ARymguss29


Dziecko extra

Czyli ciąg dalszy mojej przygody publicystycznej


Miło mi poinformować, że moja współpraca z czasopismem "Dziecko" nadal trwa. W tym roku "Dziecko" pojawia się w kioskach (oraz w wersji elektronicznej) w dwóch odsłonach - miesięcznika oraz wydania "ekstra", czyli obszernego kwartalnika. To w nim znajdziecie moje artykuły. Będę zatem pisać dla gazety rzadziej, ale za to obszerniejsze teksty. Obecnie w sprzedaży jest numer z bardzo ważnym dla mnie artykułem - o bliźniętach. Znajdziecie w nim informacje o tym, skąd biorą się bliźnięta, o ciąży i porodzie oraz wychowywaniu bliźniąt - z roku na rok mam coraz więcej do powiedzenia w tej kwestii ;) 
Zapraszam do lektury!


  

poniedziałek, 22 lutego 2016

Przywołujemy wiosnę

Za pomocą kolorowych grzechotek 

Na pewno ile mam, tyle pomysłów na wykonanie grzechotek dla dzieci. Przedstawiamy nasz najnowszy projekt - banalnie prosty, miły i idealny dla małych rączek.

1. Opakowania po jajkach niespodziankach wypełniamy kaszą, kamykami, groszkiem, ryżem - czym Wam przyjdzie do głowy. Można wykorzystać różne materiały, albo ten sam nasypać w różnej ilości do kolejnych jajek.

2. Obcinamy końcówkę balona, tak aby można go było rozciągnąć.

3. nakładamy balon na jajko, wiążemy końcówkę i gotowe!

Grzechotki są miłe w dotyku, wygodne i doskonale sprawdzają się jako instrument w tańcu odstraszającym chmury i przywołującym wiosnę. Do dzieła! :)

wtorek, 26 stycznia 2016

Czy wszyscy jesteśmy alergikami?

Czyli o alergii pokarmowej, objawach, diagnostyce i sposobach jej zapobiegania.

Dietetyczna rewolucja

“Źle bardzo, koteczku! [...] I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta. Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta! [...] Pijawki i dieta ścisła! Od tego pomyślność w leczeniu zawisła.”
Chory kotek, Stanisław Jachowicz 
źródło

Słowami popularnego wiersza dla dzieci można było przed laty streścić niemal wszystkie zalecenia dotyczące diety niemowląt, kobiet w ciąży oraz karmiących piersią. Zakładano, że niedojrzały przewód pokarmowy i układ immunologiczny płodu, a potem niemowlęcia może ulegać alergizacji przez wczesny kontakt z potencjalnie uczulającymi składnikami diety. Do dziś niektórzy, przywiązani do tej teorii lekarze spoglądają karcącym wzrokiem na ciężarne popijające sok pomarańczowy, czy skubiące truskawki. Każda z mam, która choć przez pewien czas musiała przetrwać niezwykle wymagający czas ciąży, a potem karmienia na gotowanym kurczaku z gotowaną marchewką, albo dla urozmaicenia - odwrotnie, doskonale wie, jak kosztowne jest restrykcyjne ograniczenie diety. W wielu przypadkach jedyne, co przynosiły takie wyrzeczenia, to frustracja, osłabienie i poczucie nieszczęścia z powodu niemożności zjedzenia czekolady!

wtorek, 12 stycznia 2016

Po przerwie

Drodzy Czytelnicy!


Wiem, że ostatnio długo mnie tu nie było. Pamiętam o Was cały czas. Czuję się zobowiązania wobec Waszej niezmiennej obecności i chcę za nią serdecznie podziękować. Ostatnia przerwa w pisaniu postów była dla mnie czasem pracowitym pod kątem działalności na wielu innych obszarach. Mam nadzieję, że coraz bogatsza o wiedzę i doświadczenia, będę miała więcej do przekazania i wszyscy na tym skorzystamy :)
Wypada rozpocząć nowy rok na blogu postanowieniami...
Szczerze - moje najważniejsze postanowienie w tym roku, to nie pracować aż tyle, zwolnić trochę...
Wiem, nie brzmi to dobrze jako wpis rozpoczynający działalność blogową w nowym roku i do tego po przerwie. Pamiętajcie, że dla rodziców bliźniąt dopiero dwukrotność normy to zwyczajny poziom aktywności, więc na pewno nie osiądę na laurach ;) Na pewno zdecydowanie rzadziej będą pojawiać się posty w zakładkach z cyklu Rady Mamy Kamy, Kącik Kulinarny i Z biblioteczki. Postaram się Wam jednak dostarczać kolejne porcje wiedzy z zakresu Rad Doktor Mamy. Nie chcę składać obietnic co do częstości pisania, liczby postów, które napiszę itd. Wierzcie mi, że dam z siebie tyle, na ile mnie stać. Jak tylko dojdę w toku moich poszukiwań medycznych jak to zrobić, żeby obejść się bez snu - będzie lepiej ;)

Nie pojawiłam się w "sieci" w czasie Świąt, myślę że nie jest jednak jeszcze za późno na życzenia noworoczne!

Życzenia noworoczne z sentymentalną nutką 

Styczeń to dla mnie bardzo szczególny miesiąc. Niemal trzy lata temu był początkiem cudu życia moich córeczek. Z coraz większą dojrzałością sięgam wstecz i choć początki nie były łatwe, dziś dziękuję za każdą chwilę. Przeżycia związane z ciążą, pojawieniem się dziewczynek na świecie, bycie mamą - to wszystko kształtuje mnie, pozwala poznać samą siebie i rozumieć czym jest szczęście. Słowa nie potrafią wyrazić radości i miłości, jakie przepełniają mnie, gdy myślę o minionych 3 latach. Wiecie, że na co dzień stronię od osobistych wpisów, ale myślę, że dobrze jest dzielić się szczęściem, pokazywać ile w tym świecie dobra. Mam nadzieję, że też go doświadczacie i będziecie go doświadczać w 2016 r. (niezależnie od głównego przekazu płynącego z mediów).