wtorek, 30 września 2014

Doktor Mama w czołówce konkursu na najlepszy blog parentingowy!

Drodzy czytelnicy!

Jest mi niezmiernie miło poinformować, że dzięki Waszemu wsparciu oraz bezcennym głosom, 

blog Doktor Mama zajął 3. miejsce w konkursie na najlepszy blog parentingowy Laudigo.  

http://najlepszyblogparentingowy.pl/?utm_source=FreshMail&utm_medium=email&utm_campaign=Laudigo_Konkurs_Parentingowy_Blogerzy#/ranking/ogolny

 

Znów wypieki na twarzy i radość ogromna. Wspaniały tydzień, popluskam się trochę w tej przyjemnej i błogiej próżności ;) Ale bez obaw, lada moment ukażą się kolejne posty z cyklu Rady Doktor Mamy. Właśnie kolejny raz otrzymałam ku temu  silną motywację! :)

Doktor Mama

poniedziałek, 29 września 2014

Doktor Mama w Rodzinne Love

Kiedy napisała do mnie Pani Anna Czupryniak-Fabiniak - pedagog zdrowia, specjalistka do spraw edukacji zdrowotnej, osoba doświadczona w kwestii publikowania i redagowania w sieci pod tak znanymi szyldami jak dzieci.pl, parenting.pl, abczdrowie.pl, mama, blogerka, autorka Mama Tata Ono oraz projektu Rodzinne Love, poczułam się naprawdę wyróżniona. Niczym mała dziewczynka, którą ktoś zauważył w tłumie i pochwalił, bo przecież internet to wielki świat, w którym nie tak łatwo zaistnieć. Z jednej strony wiem, że piszę dla ludzi, z drugiej pozostaje złudzenie anonimowości, tego, że moje słowa trafiają "gdzieś w eter"...

Dzięki Pani Annie oraz projektowi "Inspirujący Rodzice" Rodzinnego Love, poczułam że nie tylko moje teksty trafiają do konkretnych odbiorców, ale i że dałam się przez nie już trochę poznać... 
Z rumieńcami na twarzy, niekłamaną dumą i radością mogę pochwalić się niezwykłym internetowym debiutem, w którym to ja udzielam wywiadu...
http://rodzinnelove.eu/inspirujacy-rodzice/doktor-mama-wywiad-kamila-ludwikowska/

Dziękuję serdecznie projektowi Rodzinne Love za zaproszenie. Rozmowa ta była dla mnie niezwykłą okazją oraz mobilizacją do refleksji nad swoim życiem osobistym, zawodowym i przede wszystkim macierzyństwem.  
 



piątek, 26 września 2014

Książki, które angażują do wspólnej zabawy

Doktor MamaDziś przedstawiam książki, które zaczęły się u nas świetnie sprawdzać kilka miesięcy temu, kiedy dziewczynki miały ok 1,5 roku. Pojawiło się u nich zamiłowanie do odnajdowania najmniejszych szczegółów w dotychczasowych książeczkach. Z zapałem wertowały np. strona po stronie bajkę o wizycie u lekarza, aby na każdej znaleźć najdrobniejszego bohatera, czyli pluszową małpkę Jasia. Oczywiście tylko czekałam na taki moment, aby pognać do księgarni po Mamoko - książkę, którą wypatrzyłam już dużo wcześniej. Pewnie wielu z Was o niej słyszało, albo nawet ma ją na półkach w dziecięcych pokojach. Jest bogata w szczegóły i przygody dotyczące bohaterów przedstawionych na okładce. Pytania i opowiadania o nich można mnożyć w nieskończoność. To książka, która na długo towarzyszy dzieciom. Z poszukiwaczy zadanych obiektów, przekształcają się w narratorów i wymyślają własne historie. Jednym słowem - rewelacja! :)


poniedziałek, 22 września 2014

Zamiast chipsów - podpłomyki z poppingiem :)

Doktor Mama

Polska Mistrzem Świata! 

Wspaniale móc to napisać!!! :) Emocje towarzyszące meczom były naprawdę ogromne. Co by nie dorzucać sercu obciążających czynników, zamiast typowych przekąsek (czyli chipsów) można w takich okolicznościach sięgnąć po zdrowszą alternatywę ;)
Dziś przedstawiam przepis na chrupiące podpłomyki - robi się je bardzo szybko, a dzięki poppingowi amarantusowemu są bardziej wartościowe, kruche i lekkie.

środa, 3 września 2014

Wielkie emocje małego człowieka, czyli o dziecięcym buncie

Źródło
Najpierw czekamy na każde 15 min, pół godzinki kiedy noworodek nie śpi. Piszczymy z radości, kiedy dłużej się nam przygląda, a kiedy rozkosznie się przeciąga przy ziewaniu, to prawdziwe wydarzenie - szczyt aktywności. Potem drzemki zastępowane są coraz dłuższymi okresami czuwania, ruchy stają się coraz bardziej pewne i celowe. Maluch chwyta grzechotkę, zaczyna pełzać, turlać się, czworakować... Jest w tym czasie tak bardzo oszołomiony otaczającym światem i mnogością bodźców, że jeszcze nie uświadamia sobie do końca jaka jest jego rola w tym wszystkim. Pomału jednak oswaja się ze swoim ciałem, z jego możliwościami. Zaczyna dostrzegać, że nie jest integralną częścią mamy, tylko niezależną istotą. I to jest właśnie to kluczowe odkrycie, które zmienia rozkosznego śliniącego się berbecia wpatrzonego w pozytywkę, w torpedę, która chce wszystko sprawdzić, wszystkiego dotknąć, posmakować. Przede wszystkim chce jednak decydować! Oto odkryte zostało JA, teraz należy je należy wyraźnie podkreślić i przetestować...