środa, 12 marca 2014

Dzieci versus maszyny

Autor: hotblack, źródło: morgueFile
W ostatnim numerze renomowanego czasopisma "Pediatrics" pojawił się bardzo ciekawy artykuł, otwierający dyskusję na temat problemu tak powszechnego, że do tej pory niezauważanego. Autorzy projektu obserwowali opiekunów i dzieci spożywających wspólnie posiłki w restauracjach typu fast food. Doskonale przeszkoleni badacze, przyglądali się zachowaniom i relacjom opiekunów i dzieci. Interesował ich pewien konkretny element wspólnych posiłków... Temat ich dociekań przywiódł mi na myśl rozważania zawarte w wartej przeczytania publikacji "Hedonista" Łozy, Lwa-Starowicza i Mamcarza. Zanim opowiem Wam dokładniej o co chodziło w badaniu, kilka ciekawostek.

"Urodzeni w cyfrowym świecie"

Dzięki smartfonom, liczba SMS-ów podwoiła się w latach 2007-2012.

Źródło: photl.com
Spośród osób posiadających smartfony, połowa idzie z nimi spać do łóżka niczym z kochankiem lub kochanką.

Powstaje coraz więcej zaburzeń związanych z powszechnym używaniem urządzeń mobilnych. Oto tylko niektóre przykłady:
  • Syndrom fantomowych wibracji, czyli wrażenie, że wibruje nam telefon, nawet jeśli nie mamy go przy sobie.
  • FOMO - fear of missing out, czyli lęk przed wykluczeniem z kontaktów. Można go zaspokoić tylko przez "multitasking" (nieustanne sprawdzanie i wysyłanie wiadomości tekstowych), dzwoniąc, e-mailując, uczestnicząc w czatach, rozmowach na portalach społecznościowych, blogach itp. Niezależnie od wkładu w "multimedialne życie", osoby cierpiące z powodu FOMO, mają stale poczucie frustracji, że są nie tam gdzie trzeba, reagują niewystarczająco szybko, że "wypadną z gry". Prowadzi to do przewlekłego wyczerpania i w końcu do depresji.
  • NOMOFOBIA - największy, najbardziej powszechny współcześnie lęk ludzkości. Dotyka 66% ludzi (a może i więcej, kto z nas go nie odczuł?) Co nas tak gnębi i prześladuje? - spieszę wyjaśnić. Jest to "No Mobile Phone Phobia", czyli lęk przed odcięciem od telefonu, zostawieniem telefonu w domu, rozładowaniem baterii, brakiem zasięgu sieci itp. 
Marc Prensky w 2001r. opisał "digital natives" - cyfrowe pokolenie, dosłownie "urodzonych w świecie cyfrowym". Doskonale przewidział to, w jakim kierunku będzie zmierzał świat multimediów. Nie spodziewał się jedynie, że zmiany zajdą tak szybko. Funkcjonowanie w realnym świecie staje się jedynie przedłużeniem, czy też uzupełnieniem działań w sieci. Osoby funkcjonujące w ten sposób mają wręcz objawy zespołu odstawiennego, kiedy nie są online - czują się jak narkoman na głodzie.

Nie myślcie, że są to jedynie problemy wąskiej grupy społecznej, maniaków internetowych. Autorzy "Hedonisty" trafnie rozpoczynają rozdział o siecioholizmie: "Kto tu jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem". Przyjrzyjmy się swojej codzienności. Co robisz, kiedy stoisz w kolejce, siedzisz w tramwaju? Połowa ludzi czekających na zielone światło przed przejściem dla pieszych wyciąga z kieszeni telefon. Kompulsyjnie sprawdzamy, myślimy do kogo by tu zadzwonić, napisać, czasem nawet nieświadomie. 
A co robisz, kiedy Twoje dziecko bawi się na placu zabaw, kiedy jest zaabsorbowane układaniem klocków,  podczas spotkania rodzinnego, kiedy jecie wspólnie posiłek poza domem? Czy Twój telefon jest wtedy schowany w kieszeni/torebce, czy też leży cały czas na stole? A może co jakiś czas zerkasz na niego, żeby sprawdzić, czy nie dostałaś/dostałeś sms-a, maila, wiadomości na FB, czy ktoś czegoś gdzieś nie wrzucił albo nie skomentował? Może należysz do grupy osób, które nie mogą oderwać się od ekranu i zapominają, że spędzając czas z dzieckiem,  należy im się przynajmniej część Twojej atencji? 

Wpływ używania urządzeń mobilnych na relacje w rodzinie i rozwój dziecka

Chyba wiecie już do czego zmierzało badanie amerykańskich naukowców. Postanowili opisać wzorce zachowań i relacji między opiekunami a dziećmi, w zależności od stopnia zaabsorbowania dorosłych urządzeniami mobilnymi. Wpływ używania urządzeń mobilnych na nasze życie jest tak różnorodny i szeroki, że nie da się go ocenić w jednym badaniu. Dlatego autorzy skupili się na ocenie stopnia zaabsorbowania nimi przez rodziców (częstość, czas oraz sposób korzystania z urządzeń) oraz reakcji dzieci. Obserwacji dokonywano w restauracjach typu fast-food, ponieważ 40% Amerykanów spożywa posiłki poza domem i jest to miejsce, gdzie najłatwiej przyglądać się bezpośrednim relacjom między rodzicami a dziećmi, nie ingerując w nie. Póki co, badaniami objęto małą grupę 55 opiekunów i ich podopiecznych. Celem było wyłonienie wzorców, do których będzie można odnieść dalsze obserwacje, na większą skalę, mające odzwierciedlić natężenie zjawisk w społeczeństwie. Ale już teraz spostrzeżenia badaczy są bardzo wartościowym materiałem skłaniającym do refleksji.

Stopień zaabsorbowania opiekunów urządzeniami mobilnymi

  • Mniej więcej 1/3 opiekunów nie wyciągnęła w ogóle telefonu, lub leżał on po prostu na stole. W obu przypadkach oceniano to jako brak zaabsorbowania urządzeniem.
  • Dla kontrastu kolejna 1/3 opiekunów była stale zaabsorbowana urządzeniami mobilnymi - jadła, rozmawiała nie odrywając oczu od ekranu. Takie podejście pojawiało się niezależnie od tego, czy opiekę nad dzieckiem/dziećmi sprawował jeden czy więcej opiekunów, niezależnie od ich wieku i płci.
  • W pozostałej grupie mniej więcej połowa opiekunów przerywała często posiłek i rozmowy z dzieckiem, aby sprawdzić coś na telefonie, lub sięgała po niego pod koniec swojego posiłku, kiedy dziecko nadal jadło. Ich stopień zaabsorbowania urządzeniami był znaczący ale nie ciągły. Druga połowa, to opiekunowie o niewielkim stopniu zaabsorbowania "elektroniką", którzy dzielili czas i uwagę między urządzenia mobilne a dzieci w miarę"sprawiedliwie" - szybko coś sprawdzali, albo odbierali telefon, aby od razu potem odłożyć go i skupić się na dzieciach.

Reakcje dzieci

Ciekawe są obserwacje dotyczące zachowań dzieci i sposobu radzenia sobie z nimi w tych różnych grupach.
Źródło: photl.com
Dzieci w wieku szkolnym zajmowały się jedzeniem, zabawą lub rozmowami z innymi dziećmi, jeśli używanie telefonów przez rodziców było krótkie i nie wiązało się z dużym stopniem zaabsorbowania. Niektóre dzieci, pogodzone z ciągłym zaangażowaniem rodziców w inne sprawy, nie próbowały nawet rozpoczynać rozmowy z rodzicami. Wiele malców podejmowała jednak próby zwrócenia na siebie uwagi podczas kiedy opiekun był zaabsorbowany telefonem. Krzyczały, trajkotały, robiły najogólniej mówiąc "zadymę". Mocno zaabsorbowani rodzice, w większości początkowo ignorowali takie zachowania, by następnie wydawać powtarzane w automatyczny sposób polecenia. Z reguły nawet wówczas nie patrzyli na dziecko, a część ich uwag nie pasowała do aktualnej sytuacji dziecka. Wyglądali na niewrażliwych na potrzebę atencji ze strony dzieci. Niektórzy reagowali na "wybryki" fizycznie - kopiąc dziecko pod stołem, albo odpychając rękę, którą dziecko próbowało kilkukrotnie podnieść twarz mamy znad ekranu tabletu. 

Dzielenie się urządzeniami mobilnymi z dziećmi

Poruszono także temat dzielenia się z dziećmi urządzeniami. Tu zachowania znów różniły się znacząco - od używania ich jako uspokajaczy, czyli wręczenie dziecku telefonu i dalsze korzystanie z drugiego urządzenia, do wspólnego oglądania wskazanych przez rodziców zdjęć/filmów etc. Udostępnianie telefonów i tabletów małym dzieciom nie było powszechnym zjawiskiem. Oczywiście część maluchów była bardzo zainteresowana tym, co jest aż tak ciekawe, że przykuwa uwagę rodziców silniej niż ich pytania, czy nawet szaleństwa. Pojawiały się próby "przechwycenia" telefonu przez dziecko, albo chociaż zaglądania przez ramię.  

Przykłady

"Opiekunka wyciąga telefon i zaczyna się w niego wpatrywać. Dziewczynka (w szkolnym wieku) mówi do opiekunki, opiekunka patrzy na telefon, lekko potakując kiedy dziewczynka mówi ale nie patrząc na nią ani nie odpowiadając słownie. Dziewczynka pyta opiekunkę o jej manicure. Ciągle zadaje pytania, ale nie wydaje się niezadowolona (radosny głos i mimika), opiekunka odpowiada w kilku słowach. Rozgląda się po restauracji. Znów patrzy na telefon. Dziewczynka buja się na krześle, je frytki i zadaje pytania opiekunce. Opiekunka zerka czasem, żeby chwycić frytkę, szybko odpowiedzieć dziewczynce i wraca do telefonu".

"Kobieta trzyma dziecko na kolanach i wpatruje się w telefon. 2 chłopców (wiek przedszkolny i szkolny) siedzi na krzesłach rozglądając się. Wygląda na to, że kończą posiłek. Opiekunka już skończyła jeść. Podnosi wzrok i sfrustrowanym tonem prosi średniego chłopca, by skończył posiłek. Najstarszy chłopiec wierci się na swoim krześle. Kobieta mówi "siadaj" bez odrywania oczu od telefonu. Najstarszy chłopiec patrzy na buty, podłogę, krzesło, ale nie rusza się z krzesła. Kobieta mówi: "Po prostu siadaj, proszę mnie słuchać". [...]"

"Kiedy dziewczynka (w wieku szkolnym" zaczyna jeść, opiekunka wyciąga smartfon. Nie ma żadnej rozmowy. [...] Przez 2 minuty opiekunka patrzyła niezmiennie na telefon, podczas kiedy dziewczynka jadła i rozglądała się po pomieszczeniu. Kobieta odkłada telefon, popija. Zerka na dziewczynkę przez 1-2s i znów patrzy na telefon. Dziewczynka je, wstaje od stołu i idzie przez salę po ketchup. Opiekunka nie obserwuje dziewczynki w tym czasie, patrzy na telefon. Dziewczynka wraca. [...] Wciąż bez żadnej konwersacji. [...]"

Tata 3 chłopców wyciąga smartfon. Chłopcy rozmawiają podekscytowani, jedzą, wygłupiają się. Tata spogląda na nich kiedy podnoszą głos i krzyczą. Poza tym patrzy na telefon. [...] Najstarszy chłopiec zaczyna śpiewać "jingle bells, Batman smells", pozostali próbują się przyłączyć, ale nie znają słów. Ojciec nie reaguje. Wymyślają swoje słowa do piosenki.  Tata przywołuje imię najmłodszego i mówi spokojnym ale stanowczym głosem, przestają śpiewać. Mały chłopiec śmieje się. Tata wraca do patrzenia na telefon. Chłopcy znów zaczynają śpiewać, tata patrzy na nich i każe przestać pewnym głosem. Znów patrzy na telefon. [...]"

"Dziewczynka (w wieku wczesnoszkolnym) wraca do stolika, drapie się po głowie widelcem, patrzy na rodziców [...]. Rodzice patrzą na swoje telefony. Dziewczynka ma ciastko, które dał jej brat. Ojciec sięga przez stół po jedzenie córki. [...] Dziewczynka bawi się makaronem. Tata krzyczy na nią, żeby przestała. Zabiera jej jedzenie, sprząta na stole. Dziewczynka rozmawia, głównie z chłopcem, mama wciąż patrzy na telefon. Tata przyłącza się i patrzy na jej telefon. Dziewczynka zaczyna dźgać pudełko widelcem. Mama karci ją, tata powtarza, żeby przestałą, ale dziewczynka kontynuuje z dużym uśmiechem na twarzy. [...]

To fragmenty przytoczonych przez autorów przykładowych obserwacji. Dobrze odzwierciedlają różne wzorce zachowań zarówno rodziców jak i dzieci. Pełne opisy są bardzo szczegółowe. W bibliografii znajdziecie link do pełnej treści oryginalnego artykułu.  

Nowe pytania 

Podsumowując obserwacje te otwierają nową furtkę w świecie badań nad wpływem urządzeń mobilnych na życie ludzi. Pytania mnożą się w nieskończoność: jakie obszary działalności są związane z największym zaabsorbowaniem rodziców urządzeniami mobilnymi - prywatne, czy zawodowe? Jakie podejście do używania takich urządzeń mają rodzice i czy tworzą w domach jakieś zasady z tym związane? Czy rodzicom łatwiej, czy trudniej wypełniać swoje obowiązki względem dzieci, kiedy mogą korzystać z urządzeń mobilnych? Jak dzieci reagują na to, że rodzice skupiają się na telefonie, czy tablecie? Jakie są skutki rozwojowe narażenia na częste przebywanie pod opieką kogoś, kto jest obecny ciałem, ale nieobecny duchem? Jakie są modele korzystania z urządzeń mobilnych przez dzieci i jak wpłynie to na ich rozwój? Na razie są to wielkie niewiadome i pole do dalszych badań i obserwacji. Machina ruszyła...

Do przemyślenia

W zależności od tego jak są wykorzystywane media, mogą mieć pozytywny, bądź negatywny wpływ na relacje w rodzinie. Jako źródło wspólnej rozrywki, wsparcia społecznego, dostępu do materiałów edukacyjnych dla rodziców i dzieci są bardzo przydatnym narzędziem. Niestety coraz bardziej powszechne są negatywne zjawiska opisane powyżej. Wówczas urządzenia mobilne działają rozpraszająco na rodziców i zaburzają bezpośredni kontakt z dzieckiem - niezbędny dla prawidłowego rozwoju poznawczego, językowego i emocjonalnego. Można powiedzieć, że konkurują z dziećmi o naszą uwagę i niejednokrotnie wygrywają. 
Wiadomo, że korzystanie z telefonu podczas prowadzenia pojazdów albo uczestniczenia w ruchu drogowym jako pieszy wiąże się z ryzykiem wypadku. Czy kiedy uwaga rodzica jest rozpraszana przez telefon, nie zwiększa się ryzyko dla dziecka bawiącego się na placu zabaw, w restauracji albo innej przestrzeni publicznej? Nikt jeszcze tego nie zbadał, tak dokładnie jak w poprzednich przypadkach, ale pojawiły się już takie głosy.
Inne dosyć nowe zjawisko, to używanie telefonów, tabletów itp. jako uspokajaczy i narzędzi w celu kontrolowania zachowania dziecka. W miejscach publicznych, albo kiedy rodzic jest po prostu czymś zajęty, zamiast uczyć dziecko odpowiednich zachowań, zachęcać do innej aktywności, idzie na łatwiznę - daje malcowi elektroniczny gadżet i sprawa załatwiona. Czy to na pewno dobre wyjście z sytuacji? 

Póki co, zostawiam Was z refleksjami i proponuję małe ćwiczenie. Za każdym razem, kiedy uruchomisz telefon/tablet/laptopa - zaznacz to w notatniku. Nie ważne - papierowym, czy multimedialnym. Kropka, jeśli sprawdzasz tylko sms-y, maila i przy tym podobnych, trwających do 5 min. działaniach. Kreska, jeśli aktywność związana z tymi urządzeniami zajęła ok 15 min. Gwiazdka, gdy ekranik przykuł Twoją uwagę na przynajmniej pół godz. Na koniec dnia policz kropki, kreski, gwiazdki. Jaki czas z tego spędzałaś/spędzałeś z dzieckiem? Wynik może być naprawdę zaskakujący...  
Czekam na Wasze doświadczenia i obserwacje w komentarzach!

PS.
Z racji na uderzający przekaz artykułu ograniczam aktywność związaną z prowadzeniem bloga! ;)

* Przeczytaj także o tym jak korzystanie z urządzeń z monitorami i oglądanie TV wpływa na rozwój dzieci: "Monitory w głowie dziecka".

Bibliografia:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz