piątek, 22 listopada 2013

Sprawność fizyczna dzieci spada, ryzyko chorób w przyszłości rośnie.

Duże liczby, które dużo mówią. 

Dzieci na przestrzeni lat są coraz mniej sprawne fizycznie. Brakuje im ruchu. Otyłość staje się coraz częstszym problemem, depresja dotyka coraz młodsze dzieci, a główne zajęcia w domu to komputer i telewizja. Nie brzmi to zaskakująco i chyba to jest właśnie najgorsze - już nas to nie dziwi...
Od dawna mówi się o tym, że dzieci zaczęły wieść siedzący tryb życia, że za mało czasu spędzają na świeżym powietrzu. Każdy kiwa mądrze głową, że faktycznie to straszne, że tak być nie może. I na tym się kończy. Tak bardzo przywykliśmy do słów: "powinno się, nie wolno, należy", że zgadzamy się odruchowo ze wszystkimi wskazaniami ekspertów, ale nie wyciągamy z nich wniosków. Nie wcielamy w życie tego, co następuje po tych słowach. Jakby istniał filtr, który wyłącza dalsze słuchanie komunikatu jeśli znajduje się w nim któreś z tych haseł. Z czego to wynika? Może w całym tym doradzaniu jest za mało konkretów?


Już się nie wywiniemy.

Proszę bardzo, oto konkrety: Ukazały się wyniki badań prowadzonych przez 46 lat, obejmujących 25 milionów dzieci w wieku 9 - 17 lat na całym świecie. Mierzono wytrzymałość układu krążenia na podstawie dystansu, jaki dzieci są w stanie przebiec w określonym czasie (5 do 15min) i szybkości na odcinku 0,8 do 3,2 km. Możemy się spodziewać wyników. Na przestrzeni lat kondycja fizyczna dzieci spada i to o ok. 5% co dekadę. To oznacza, że współczesne dzieci są o ok. 15% mniej sprawne niż ich rodzice, kiedy byli w ich wieku. Czy to już trochę bardziej przemawia do wyobraźni?
Jeśli nadal nie, zastanówmy się - jak wygląda nasza obecna kondycja fizyczna i co za tym idzie zdrowotna. Mówiąc delikatnie - szału nie ma. A teraz wyobraźmy sobie nasze dzieci za 20 - 30 lat. Skoro na starcie ich wyniki są mizerne w porównaniu z naszymi, co je czeka w przyszłości?

Dlaczego te wyniki badań są takie ważne?  

Można by pomyśleć, że pomiary podczas biegania nie obrazują dobrze sprawności fizycznej dzieci, bo przecież ktoś może być świetnym pływakiem lub gimnastyczką a nie sprinterem. Nie o to chodziło w badaniu, aby porównywać dzieci jako biegaczy. Po pierwsze była to najłatwiejsza metoda pomiarów, którą można było prowadzić z taką samą skutecznością u dzieci w 28 krajach świata, na przestrzeni 46 lat, w tak dużej grupie badanych. Po drugie, wyniki w biegach przełożono na wydolność układu krążenia. Można to potraktować jako swoistą próbę wysiłkową u dzieci. Główny autor badania dr Tomkinson zaznacza, że jest wiele sposobów, aby ludzie byli "fit" - rozwijanie siły mięśniowej przez podnoszenie ciężarów, zwinność dzięki ćwiczeniom gimnastycznym, doskonalenie umiejętności w konkretnych dziedzinach sportu jak np.coraz bardziej popularny tenis. Nie jest to jednak równoznaczne z posiadaniem odpowiedniej kondycji sercowo - naczyniowej (cardiovascular fitness), a to właśnie ona przekłada się na nasze zdrowie.

Pojęcie "cardiovascular fitness".

Pojęcie to ewoluowało. W języku stricte medycznym oznacza zdolność serca i płuc do zapewnienia odpowiedniej ilości tlenu pracującym mięśniom oraz możliwość wykorzystania przez mięśnie dostarczonego tlenu do produkcji energii i do ruchu. Od jakiegoś czasu nazywa się w ten sposób także rodzaj aktywności fizycznej, która zwiększa wydolność układu sercowo - naczyniowego i oddechowego. Dr Tomkinson określa tym mianem zdolność do energicznych ćwiczeń przez dłuższy czas. Podkreśla jednocześnie, że jest to najważniejszy dla zdrowia rodzaj aktywności fizycznej. Pewien sposób ćwiczeń wiąże się bowiem ze zmniejszeniem ryzyka chorób serca, miażdżycy, nadciśnienia tętniczego, udarów i wielu innych schorzeń.
Do treningu takiego zaliczają się m.in.:
  • bieganie
  • Nordic Walking
  • jazda na rowerze
  • pływanie
  • jazda na nartach
  • tańczenie
  • wchodzenie po schodach

Kamień z serca.

Na szczęście nie są to żadne wyszukane zajęcia sportowe! Powiedziałabym, że raczej normalne elementy naszego dzieciństwa... Zabawy w berka na podwórku, wspinanie się na drabinki na placu zabaw, jazda na rowerze - najpierw trójkołowym albo z doczepionymi kółkami po bokach, a potem dumnie - już jak dorośli, bez pomocy. Latem weekendowe wycieczki z rodzicami nad jezioro albo na kąpieliska miejskie, zimą pokonywanie milion razy górki po to, żeby zjechać na sankach, a przy kiepskiej pogodzie tańce i piosenki "z pokazywaniem" w domu. Tak wspominam swoje dzieciństwo i takie wspomnienia chcę zapewnić swoim córeczkom. Dobrze wiedzieć, że nasze zwykłe zabawy stanowiły najlepszy możliwy trening dla naszego zdrowia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz