środa, 4 grudnia 2013

Jak rozwija się i działa układ odpornościowy?

Czyli o tym czemu nasze dzieci ciągle smarkają i kaszlą...

Aby zrozumieć jaką linię obrony wybrać we wspieraniu odporności u naszych dzieci trzeba poznać zasady jej działania.

Pierwsza linia obrony.

Tak zwana odpowiedź nieswoista, (czyli wrodzona) to nasza pierwsza linia obrony. Jeśli porównamy nasz organizm do miasta, a potencjalne zakażenie do oblężenia - odpowiedź nieswoista, to mur obronny. Skuteczność ochrony zapewnia jego ciągłość. Organizm broni się najlepiej, jeśli ciągłość tkanek, np. skóry jest zachowana. Co jeszcze może pomóc - bariera chemiczna. W przypadku grodów - rozgrzana oliwa lejąca się z rzygaczy, a w naszym ciele - np. niskie pH kwasu żołądkowego, potu itp. Do tego straż - specjalne komórki (np. granulocyty obojętnochłonne, makrofagi) i ogrom broni jaką władają, czyli substancji przez nie wytwarzanych. 
Arsenałem tym dysponujemy od początku, tzn. od urodzenia. Szacuje się, że dzięki solidnym murom obronnym zatrzymywane jest nawet 70 - 85% "prób oblężenia" organizmu (w zależności od wieku). Siedzimy bezpiecznie schowani w naszym mieście i nie odczuwamy nawet, że na zewnątrz coś się dzieje. 
Po co o tym piszę?
Ponieważ to obrazuje jak ważne są PODSTAWY w dbaniu o odporność naszego organizmu. Jak skuteczne mogą być najprostsze metody walki z zakażeniami, np. mycie rąk!

Oddziały specjalne.

Odpowiedź swoista (czyli nabyta) to nasza druga linia obrony. Uruchamiana jest, kiedy mur obronny załamie się pod naporem najeźdźcy. Komórki, które należą do tego systemu, to już specjaliści w rozpoznawaniu i niszczeniu intruzów w naszym organiźmie. Działają na zasadzie rozpoznanie - identyfikacja - eliminacja. Dysponują swoją bazą danych zawierającą "kartoteki recydywistów" (pamięć immunologiczna), dzięki czemu szybko i sprawnie usuwają zagrożenie. Ale żeby dorobić się takiej armii trzeba odpowiedniego treningu i zdobycia doświadczenia. Drogi są dwie - zetknięcie z chorobą albo szczepienie.

Kiedy miasto nie jest jeszcze gotowe do obrony...

Wszystko działa pięknie i sprawnie u osób immunokompetentnych - tzn. z dojrzałym układem odpornościowym, w pełni sił, nie zmagających się z dodatkowymi problemami jak schorzenia przewlekłe, czy stres. Cały czas pasuje tu analogia miasta - w dobie kryzysu, czy klęski głodu, trudno utrzymywać świetną armię. Niestety dzieci, które nie mają jeszcze w pełni rozwiniętego systemu obrony są narażone na częstsze zachorowania niż dorośli. Po części jest to element ich treningu immunologicznego.
Maluchy (szczególnie do 2. roku życia) chorują do tego trochę inaczej niż osoby ze sprawnym, dojrzałym układem odpornościowym:
  • Objawy chorobowe mogą u nich wywoływać bakterie, czy grzyby, które dla dorosłych nie są już raczej groźne. 
  • Częściej dochodzi do uogólnienia początkowo błahych chorób. 
  • Zakażenia nawarstwiają się - w naszym klimacie dotyczy to głównie infekcji górnych dróg oddechowych, w tropikach - przewodu pokarmowego. 
  • Do tego reakcja organizmu na czynnik chorobowy bywa zmienna - raz gorączka jest, raz jej nie ma, raz w badaniach krwi wszystko jest ok, kiedy indziej - widać znaki choroby. 
Przeciętnie małe dziecko choruje na zakażenia górnych dróg oddechowych (przeziębienia, zapalenia ucha środkowego, zapalenia gardła i krtani, zakażenia grypopodobne itd.) 4 do 8 razy w roku (wg danych amerykańskich 6-8 razy na rok, a 10-15% dzieci nawet 12 razy na rok). Liczba infekcji na szczęście spada z wiekiem, także dorośli chorują przeciętnie 2-3 razy na rok Objawy infekcji (z reguły wirusowych) utrzymują się nawet 2 tygodnie. Oczywiście najwięcej zachorowań przypada na okres jesienno - zimowy. Co z tego wynika? Jeden ciągły katar i kaszel w sezonie chorobowym... Nie brzmi to dobrze, nie jest łatwe dla rodziców. Być może jednak świadomość, że są to koszty, jakie trzeba ponieść aby zbudować silne, zdolne do obrony miasto uspokoi trochę niektórych z Was.
Co możemy zrobić aby pomóc? Przede wszystkim zadbać o to, aby naszym dzieciom nie zabrakło niczego w czasie tych zmagań. Tu po raz kolejny odsyłam do artykułu o podstawach.

Oczywiście czasem sytuacja przerasta siły młodego kadeta. Wówczas trzeba wesprzeć go w boju. Cała sztuka polega na tym, aby wiedzieć kiedy wkroczyć z lekami i z jakimi, tak aby nie zahamować procesu dojrzewania odporności i nie wydłużyć całego treningu.
O suplementach diety, lekach i metodach naturalnych w osobnych postach z cyklu "Jak wspierać odporność u dzieci".

Bibliografia:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz