piątek, 2 czerwca 2017

Słoneczko ty opamiętaj się...

"Słoneczko ty opamiętaj się
owszem czaruj, świeć,
tylko o tym wiec, ja ostrzegam cię
chyba, że chcesz spalić mnie"
Zbigniew Wodecki, Opowiadaj mi tak
Ten cytat z genialnej piosenki Zbigniewa Wodeckiego chciałabym uczynić mottem na letni czas. Panie Zbigniewie, czy domyśliłby się Pan, iż Pańska twórczość może posłużyć propagowaniu zasad dbania o zdrowie? Proszę mi wybaczyć, tam z Góry, że przywłaszczam słowa śpiewane w zupełnie innym celu, na własny użytek. Dziękuję za tę i wiele innych wspaniałych piosenek!


źródło zdj.: nasa.gov

Opalenizna nie zawsze w cenie

Opalenizna kojarzy się z letnią energią, witalnością i urodą, choć nie zawsze była symbolem dobrobytu. Wbrew przeciwnie, przez wieki, to właśnie skóra nietknięta słonecznymi promieniami świadczyła o przynależności do wyższych klas. Prosty przykład - "Martin Eden" Jacka Londona - on marynarz, który postanawia zostać pisarzem, ona - panienka z wyższych sfer. On opalony, ona blada - ta różnica była prostym ale jednocześnie bardzo silnym zabiegiem literackim, podkreślającym "niestosowność" jego miłości do niej. Prawdziwa dama, aż do początku XX wieku nie wychylała się spod parasolki. Miała być delikatna, blada i sprawiać wrażenie, jakby w każdej chwili mogła omdleć, dając szansę na zaoferowanie wsparcia jakimś męskim ramionom. Dziś wydaje nam się to niedorzeczne, a kobiety w pczuciu wolności i niezależności mogą odsłaniać i opalać co i gdzie chcą. Gdy tylko stopnieją śniegi, w telewizji, prasie i na bilbordach pojawiają się opalone ciała zachęcające nas do odnowy biologicznej, odświeżenia garderoby i wakacyjnych wyjazdów. Ciekawe, czy za kilkadziesiąt lat, następne pokolenia kobiet nie będą przyglądać się ze zdumieniem tej naszej modzie na brąz? Pozbawione wewnętrznego przymusu oporu wobec dawnych stereotypów, spojrzą na opalanie z wiedzą, którą od lat posiadamy, ale jakoś do nas nie trafia - nadmierna ekspozycja na słońce jest niebezpieczna dla zdrowia.



A może nie musimy czekać? Weźmy wreszcie sprawy we własne ręce. Dajmy dobry przykład naszym dzieciom. Wpajajmy im zasady dbania o własną skórę i to dosłownie! To właśnie maluchy są najbardziej narażone na niebezpieczeństwo. Ich skóra jest bardziej delikatna, a co za tym idzie - łatwiej u nich o oparzenia. Zarówno skumulowana ekspozycja na słońce, jak i przebyte poparzenia słoneczne w dzieciństwie są niezależnymi czynnikami ryzyka rozwoju czerniaka w przyszłości.

Jak mądrze korzystać ze słonecznej pogody? 

Niemowlęta do 6. miesiąca życia powinny unikać ekspozycji na słońce. Starsze dzieci trudno więzić w domu, kiedy pogoda dopisuje, ale w planowaniu wolnego czasu na dworze obowiązuje kilka zasad.

Kiedy i jak bawić się na dworze?

W czasie upalnej pogody unikajmy wyjść z domu pomiędzy 10 a 16 - kiedy ziemia zamienia się w żarzącą patelnię. Do funkcjonowania w "tropikach" trzeba się przyzwyczaić. Dotyczy to zarówno nagłej zmiany pogody w kraju, jak i wyjazdów zagranicznych. Stopniowo wydłużaj czas jaki spędzasz na dworze z niemowlakiem, zaczynając od 15 minut. 
Starsze dzieci powinny ograniczyć intensywny wysiłek fizyczny na świeżym powietrzu do 15 minut, a jeśli planowane są dłuższe harce - podziel zabawę/zwiedzanie na 15-20 minutowe interwały z odpoczynkiem w cieniu i piciem wody lub innych napojów pomiędzy. 

Jak dbać o nawodnienie w czasie upałów?

W odpowiednim nawodnieniu niemowląt do 6. miesiąca życia wystarczy zwykle częstsze przystawianie do piersi lub podawanie mieszanki mlecznej. Mimo to, zawsze pamiętajmy o zaopatrzeniu się w sporą ilość wody mineralnej. Karmienie piersią i opieka nad niemowlakiem w czasie upałów to wyczerpujące zajęcia - mamy powinny zadbać także o stan swojego nawodnienia! Dzieciom powyżej 6. miesiąca życia najlepiej w czasie upałów regularnie podawać wodę mineralną. Gdy zamierzasz spędzić z dziećmi ponad godzinę na intensywnym wysiłku fizycznym, dobrym pomysłem jest zaopatrzenie się w doustne płyny wieloelektrolitowe czy napoje dla sportowców. 

Jak chronić dzieci przed promieniami UV?

Na spacerze z maluchem, szczególnie niemowlakiem, zamieniamy się w rodzinę wampirów - nieustannie poszukujemy cienia. Zacieniamy wózek za pomocą daszka i parasolki lub przeznaczonych specjalnie w tym celu gadżetów. Nakrywanie wózka pieluchą czy kocykiem może prowadzić do przegrzania, gdyż nie zawsze zapewniają one optymalną cyrkulację powietrza. Niemowlaki, szczególnie do 6. miesiąca życia, na spacery ubieramy w cienkie, lekkie, ale chłonne stroje z naturalnych materiałów, z długimi rękawami i nogawkami. Starsze dzieci pewnie będą wolały krótkie rękawki i szorty. Ubrania mają chronić przed słońcem ale nie prowadzić do przegrzania, więc powinny być naprawdę przewiewne i jasne. Kolejny niezbędny element ubioru, to czapka albo kapelusz, najlepiej zasłaniający także kark (to bardzo delikatne miejsce, szczególnie u niemowlaków łatwo ulega poparzeniom). Twarz, i inne odsłonięte części ciała smarujemy regularnie (to znaczy co 2h) kremem z wysokim filtrem (absolutne minimum to 15 SPF), najlepiej przeznaczonym dla wieku dzieci. Krem stosujemy w słoneczne jak i pochmurne dni! Pamiętajmy, aby zabrać ze sobą ubrania na przebranie - jeśli maluch mocno się spoci, należy przebrać go w suche ciuchy. Powinniśmy też na nowo posmarować go kremem, tak jak po każdym umyciu, wytarciu buzi czy kąpieli. 
Okulary przeciwsłoneczne to nie tylko wygoda czy modny element stroju. Promieniowanie słoneczne może być niezdrowe dla oczu, a idealnie przezroczysta soczewka dziecka przepuszcza wszystkie promienie UV wgłąb oka, co może przyczyniać się do uszkodzenia siatkówki i rozwoju zaćmy w późniejszych latach. Dlatego aktualnie zaleca się, aby nawet niemowlaki powyżej 6. miesiąca życia nosiły okulary przeciwsoneczne. Powinniśmy szukać okularów oznaczonych jako blokujące 99-100% promieni UV. Dzieci, które nie tolerują okularów przeciwsłonecznych powinny nosić kapelusz z dużym rondem bądź czapkę z daszkiem. 
Pamiętaj, że piasek i woda (a także śnieg) odbijają promienie słoneczne. W takich warunkach łatwiej o poparzenia słoneczne i szkodliwe działanie promieni UV dla oczu! 
Krem z filtrem, kapelusz z dużym rondem i okulary pzreciwsłoneczne to minimum ochrony na plaży!

Włącz czujność 

Mechanizmy odpowiedzialne za regulację temperatury u małych dzieci nie są jeszcze wystarczająco rozwinięte, wobec czego zdecydowanie łatwiej o przegrzanie i odwodnienie. Obserwuj swoje dziecko i co jakiś czas sprawdzaj, czy nie wydaje ci się wyraźnie gorące, spocone, czy nie oddycha szybciej niż zwykle i z wysiłkiem (poznasz to po wpuklaniu się przestrzeni między żebrami i mostka w czasie oddechów a także ruszających się mocno skrzydełkach nosa), czy nie jest bardziej apatyczne i wiotkie - mogą to być oznaki udaru cieplnego i/lub odwodnienia. Objawami niewystarczającej ilości płynów są też suche pieluszki i zapadnięte, wklęsłe ciemiączko. Starsze dzieci mogą zgłaszać zawroty głowy, ból głowy, mroczki przed oczami i nudności. 
Jeśli zauważysz symptomy przegrzania - jak najszybciej udaj się w chłodniejsze miejsce, rozbierz dziecko i zacznij je ochładzać zwilżając chłodną (ale nie zimną) wodą. Podawaj często wodę/mleko lub przystawiaj dziecko do piersi. Wezwij pogotowie ratunkowe albo pilnie skontaktuj się z lekarzem, jeśli stan dziecka nie zacznie się poprawiać. 

Samochodowa puszka

Rodzice często boją się gorączki u swoich dzieci, ponieważ są przekonani, że podwyższona temperatura może uszkadzać mózg. Poza skrajnie rzadkimi sytuacjami zakażeń prowadzących do uszkodzenia termoregulacji w mózgu - taki wzrost temperatury w przebiegu ostrych chorób infekcyjnych jest praktycznie niemożliwy. Zdarza się natomiast właśnie w sytuacji pozostawienia dziecka latem w samochodzie. Niestety co roku słyszymy o tragicznych sytuacjach, które dotyczą najczęściej maluszków do 3. roku życia. Temperatura wewnątrz samochodu potrafi wzrosnąć o 20 stopni w ciągu zaledwie 10 minut i znacznie przewyższać temperaturę na zewnątrz! Temperatura ciała dziecka rośnie dużo szybciej niż osoby dorosłej. Oba te czynniki sprawiają, że absolutnie nie wolno zostawiać dzieci w samochodzie, choćby na chwilę! Chcesz tylko wpaść do sklepu po jedną - dwie rzeczy, a maluch zasnął w czasie drogi? Może żal Ci go budzić, w końcu to tylko 5 minut? A co jeśli kasjer nie będzie miał drobnych, terminal nie zadziała, ktoś przed Tobą zasłabnie w kolejce - drobne zdarzenia, które zdawać by się mogło zajmą jedynie chwilę... Naprawdę niewiele trzeba do tragedii.
Jakkolwiek nieprawdopodobne może Ci się wydawać przypadkowe pozostawienie dziecka w samochodzie, co roku zdarzają się i takie przypadki. Dotykają ludzi, którzy tak jak Ty nigdy nie pomyśleliby, że może ich to spotkać. Życie w ciągłym biegu, rutyna, która zostaje złamana ten jeden raz, jak na przykład zmiana opiekuna, który zwykle zawozi dzieci do żłobka, czy przedszkola - to prosty przepis na fatalne niedopatrzenie. Jak go uniknąć? Staraj się nie korzystać z telefonu komórkowego i innych "rozpraszaczy" uwagi w czasie drogi z dzieckiem w samochodzie. Połóż swoje najbardziej potrzebne rzeczy (w tym telefon) na tylnym siedzeniu, koło dziecka, tak aby o nim nie zapomnieć wysiadając. Staraj się wyrobić sobie nawyk zerkania na tylne siedzenie.    



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz