sobota, 14 czerwca 2014

Lalki do zadań specjalnych

Czyli o tym jak wykorzystać wiedzę o rozwoju dziecka w praktyce

Jedną z pierwszych form nauki u małych dzieci jest naśladowanie. Już kilkumiesięczne niemowlaki biją brawo, kiedy rodzice klaszczą. "Roczniak" potrafi bawić się w "a kuku" i zasłania (czasem nieco niezdarnie) buźkę, by następnie z wielką radością zaskoczyć rodzica - odwzorowuje formy zabawy, które poznał. Klikunasto-miesięczne dzieci przejawiają zachowania symboliczne - przytulają misia, układają go na poduszce mówiąc "aaa". Właśnie w tym czasie niezwykle chętnie naśladują zachowania dorosłych. Hania i Zuzia podejmują np. niezliczone próby ubierania moich butów, im bardziej eleganckie szpilki - tym lepiej ;) U bliźniąt etap naśladownictwa jest wybitnie widoczny w rozwoju. Kiedy jedna przytrzaśnie paluszka i biegnie po najlepszy lek znieczulający, czyli całusa mamy - druga podchodzi do tej samej szafki, majstruje przy niej, udaje że też zrobiła sobie krzywdę i przybiega po swoją dawkę czułości. (Niestety nie udało się jeszcze wytłumaczyć, że całus zostałby przydzielony i bez "urazu" ;)) Każdy medal ma dwie strony - wzajemna mobilizacja przy nabywaniu nowych umiejętności ale i podwójny bunt.



Jak można siedzieć spokojnie np. podczas posiłku, kiedy jest się w stanie już tak wiele zdziałać: gdzieś się wdrapać, ułożyć wieżę z pudełek, dopasować kształty do otworów, zajrzeć, czy coś się zmieniło w ulubionej książeczce, pojeździć autkiem, potańczyć, spróbować chodzić na palcach, pokręcić się w kółko, 5 razy wejść na krzesełko i z niego zejść, a potem znów pokręcić się w kółko! Etap naśladownictwa wiąże się i zbiega z nabyciem przez dziecko wielu nowych umiejętności. Narasta pewność siebie, poczucie odrębności, potrzeba samodzielności. Są to wszystko bardzo zdrowe objawy prawidłowego rozwoju dziecka, ale... Suwerenność oznacza odrzucenie kontroli rodzica. Spokojne zjedzenie posiłku, czy ubranie się przed wyjściem na spacer staje się prawdziwym wyzwaniem i ćwiczeniem cierpliwości. Do tej pory nie było zupełnie problemów z zasypianiem? Nagle dzieci stwierdzają, że jednak nie godzą się na świetnie funkcjonujący rytm dnia i spać nie będą! Wyjść z piaskownicy? - za żadne skarby!
Co robić w takich sytuacjach?

Ani groźbą, ani prośbą - sposobem

Właśnie na takim etapie rozwoju Hani i Zuzi, do domu wkroczyły Lalanka i Polanka. Upatrzone przeze mnie lalki, które podbiły moje serce estetyką, jakością wykonania, dbałością o szczegóły oraz promowaniem Polskości. Dziewczynki pokochały je od pierwszego wejrzenia. To lalki, z którymi dzieci łatwo się identyfikują. Mają wyraźnie zaznaczone części ciała, odpowiednie proporcje, śliczne ubranka. (Dodatkowo, producent oferuje takie same stroje dla dzieci, jak mają ukochane lale :)) Miłe w dotyku, są idealne do przytulania. Łatwo chwycić ją malutkimi rączkami, objąć. Nie mają żadnych twardych, drobnych elementów, które prędzej czy później wylądowałyby w buzi - są bezpieczne. No i można je prać w pralce! ;)

Lalki do zadań specjalnych

lale
Hania i jej Polanka (a jak uda się skubnąć Zuzi, to też nie-jej Lalanka;))

Kiedy lale ubierają się przed wyjściem na spacer, dziewczynki pozwalają ubrać siebie. Kiedy lale siedzą przy stoliku, siadają spokojnie Hania i Zuzia. Kiedy idziemy do łóżeczka, kładziemy spać też Lalankę i Polankę, a Hania i Zuzia mruczą im i śpiewają "aaa". Pomalutku wyciszają się i tak jak zdarza się to rodzicom usypiającym swoje dzieci - odpływają ;). Ostatnio z premedytacją nie zabieram lalek na spacery, bo największym problemem stał się powrót do domu. Zwykle po 3 bezskutecznych próbach wywabienia dziewczynek z placu zabaw rzucam niby od niechcenia: "ciekawe co robią lale...?". Działa - idziemy sprawdzić, czy nie podjadają nam deserku, nie oglądają bajek albo się gdzieś nie schowały.

lale
Zuzia i jej Lalanka
Oczywiście można wykorzystać w ten sposób inne przytulanki. Dlaczego wybrałam właśnie te? Mój mąż miał bardzo sceptyczne nastawienie do dosyć kosztownych zabawek, ale nawet on był pod ogromnym wrażeniem "pomysłu" Lalanki i Polanki. Świetnie, że na naszym rynku jest tak solidna firma, promująca Polskę jako kraj pięknej estetyki, jakości, dobrych pomysłów. Lalki te nie są bezpostaciowe, mają swój charakter, przygody opisane w piękne ilustrowanych książeczkach. Są idealną alternatywą dla świata kiczu i przesady wśród dziecięcych zabawek. Myślę, że będą przyjaciółkami dziewczynek na lata. Póki co Hania i Zuzia zabierają je na spacery, w podróże, wożą w wózeczku dla lalek, tańczą z nimi, układają do snu, tulą i całują. Niedługo Lalanka i Polanka pewnie zaczną brać udział w udawanych herbatkach, zakupach i wizytach u lekarza. Będą słuchały zwierzeń i odganiały potwory spod łóżka. A potem? Myślę, że nawet w pokoju nastolatek będą stanowią miły, sentymentalny element dekoracyjny...
lale

lale

Czy Wasze dzieci mają swoje ukochane lale? Jestem szczególnie ciekawa podejścia do tematu rodziców chłopców... Tak tak, na rynku coraz więcej "lalków szmacianków", Lalanka też ma Bolka. Co o tym sądzicie?

1 komentarz:

  1. Piękne lale! Dziękuję za polecenie, wcześniej ich nie znałam. Zapisałam sobie na liście prezentowej dla córki :)

    OdpowiedzUsuń