sobota, 25 stycznia 2014

Pomysł na dziecięcy pokój

"Uziemiona" w ciąży miałam sporo czasu na poszukiwania informacji dotyczących tego jak powinien wyglądać pokój dziecięcy. Literatura w tej kwestii jest chyba jeszcze trudniejsza do rzetelnej oceny niż artykuły medyczne ;) Ilu autorów tyle teorii, każda potwierdzona jakimiś obserwacjami, które z reguły były niewiele warte z punktu widzenia naukowego. Postanowiłam podejść do tematu jak zwykle zdroworozsądkowo, ale bardziej humanistycznie...


Teoria dostarczania wielu bodźców:

Zwolennicy tej teorii twierdzą, że mózg dziecka najlepiej rozwija się jeśli stale dostarczamy mu bodźce sensoryczne. Wobec tego w pokoju dziecka powinny być ostre, wyraźne kolory, kontury, światła, różne faktury itd. Kiedy wyobraziłam sobie, że będąc małym dzieckiem, mam zasypiać w takim pokoju od razu odrzuciłam ten model. Zgadzam się jak najbardziej z tym, że trzeba pokazywać maluchom świat jak tylko się da i dostosowywać przekazywane informacje do wieku - niemowlaki potrzebują najpierw czarno - białych, dużych wzorów, potem wyraźnych kolorów itd. Jestem fanką zabawek sensorycznych, które wydają różne dźwięki, mają w sobie różne faktury, różne rodzaje materiałów, są bajecznie kolorowe. Pokazuję córeczkom wszystkie możliwe zapachy, kształty, smaki, dźwięki. Ale żeby cały pokój dziecięcy wypełniony był bombardującymi nieustannie dziecko bodźcami - myślę, że jest to zbędne, a co więcej może powodować u maluchów rozdrażnienie. Jak tu odpocząć, wyciszyć się w takiej przestrzeni? Przecież pokój dziecięcy, oprócz zabawy, służy także do tego! 

Teoria pokoju dziecięcego dla rodziców:

Zwolennicy takiego podejścia uważają, że tak naprawdę to rodzice powinni czuć się dobrze w pokoju dziecięcym, bo przecież maluchowi i tak wszystko jedno, a zrelaksowany, zadowolony opiekun zapewni dziecku poczucie bezpieczeństwa i komfortu. W tym także jest nuta prawdy. Ale to kolejna skrajność. pokój dziecięcy to przestrzeń przede wszystkim dla dziecka! Niemowlakowi może być obojętne w jakim otoczeniu się znajduje dopóki większość czasu spędza na jedzeniu i spaniu. Ale ten etap mija szybciej niż nam się wydaje. Co wtedy - kolejny remont? Nie ma mowy! Mój plan miał być bardziej perspektywiczny.

Moja teoria złotego środka ;) Czyli o tym jak planowałam pokój dla dzieci:

  • Wystrój ogólny jest dosyć stonowany i uniwersalny, tak aby na przestrzeni czasu można było dostosowywać dodatki do etapu rozwoju dzieci. To właśnie dodatki tworzą "klimat", a ja nie muszę przeprowadzać wielu remontów, przemalowywać ścian itd.
  • Planowanie zaczęłam od wyboru motywu przewodniego. Zdecydowałam się na leśną polanę. Większość dodatków staram się wybierać tak, aby pasowały do tego motywu, były interesujące dla dziewczynek, ale całość nie tworzyła wielkiego chaosu. Inne przykładowe motywy przewodnie do pokoju malucha, to np.: świat baśni, zwierzaki - cudaki, cyrk, podwodny świat, kosmos, co w trawie piszczy, dziki zachód, dżungla... pomysły można mnożyć bez końca! 
  • Jeszcze w ciąży namalowałam kilka akwarelek pasujących do motywu przewodniego. Na każdej znajdują się elementy w jakimś dominującym kolorze. Obrazki już teraz przykuwają uwagę dziewczynek, bo są kolorowe, przedstawiają zwierzątka, więc uczymy się przy okazji jak robi kotek, a jak gąska. Za jakiś czas będziemy się na nich uczyć także kolorów i wspólnie wymyślać nowe przygody bociana, gąski, kotka, łasiczki i zajączka.



  • Wyodrębniłam przestrzeń do zabaw, gdzie stworzyłam kolejne malowidło - tym razem bezpośrednio na ścianie, w zasięgu drobnych oczek i rączek. Tu powstała zabawna historyjka o Skrzacie Urwisie, który spłatał figla i przyczepił jeżowi kwiatka oraz dwóch elfach śmiejących się z żartu. Na polance są różne kwiatki, będziemy uczyć się ich kolorów i nazw. Kiedy dziewczynki były malutkie uwielbiały leżeć na brzuszkach i wpatrywać się w kolorowe malowidło (było to dla nich doskonałe ćwiczenie), obecnie często pokazują paluszkami konkretne postaci i kwiatki pytając "to to?" i słuchają zachwycone po raz milionowy historyjki. Przy malowidle są kosze z zabawkami. Zabawę zawsze zaczynamy i kończymy z poskładanymi i pochowanymi zabawkami. 

  • Łóżeczka służą tylko do odpoczywania i spania. Nie ma w nich nic prócz ukochanych króliczków i kocyków/ kołderek. Łóżeczko to miejsce relaksu, wyciszenia po ogromie bodźców i wrażeń. Uważam, że nie powinno w nim być jarmarku kolorów i zabawek, aby nie utrudniać dziecku zasypiania. Takie podejście - rozgraniczenie miejsca do zabawy i miejsca do odpoczynku od początku świetnie się u nas sprawdza. 
  • Kolejna ważna część pokoju to przestrzeń z przewijakiem. To miejsce przeznaczone do wszelkich zabiegów higienicznych. Musi być dobrze zorganizowane, a jednocześnie atrakcyjne dla dziecka, aby zatrzymać na chwilę małego wiercipiętę. Długo szukałam rozwiązania pasującego do naszego niewielkiego pokoju a jednocześnie wygodnego dla nas, czyli nie za niskiego. Przy przewijaniu, przebieraniu, masowaniu dwójki dzieci naprawdę trzeba się naschylać. Potrzebowaliśmy czegoś mniejszego niż komoda z nakładką, ale wygodniejszego niż przewijak nakładany na łóżeczko. Nie mam pojęcia dlaczego, ale obecnie na ryku dominują gigantyczne meble bądź drogie "machiny - stelaże" do kąpania i przewijania. Na szczęście udało mi się znaleźć idealny mebel - drewniany przewijak, który wygląda mniej więcej jak duży barek na kółkach. Mamy miejsce na pieluchy, ubranka do prania, wszelkie niezbędne akcesoria. Porządek i wygoda. 
  • Staram się nie "zapychać" pokoju wszystkim co mi wpadnie w oko. Stopniowo, obserwuję córeczki i dorzucam to, co aktualnie jest nam potrzebne albo sprawia im najwięcej frajdy w danym etapie. Wiem, że to bardzo kuszące - nadać pomieszczeniu elegancki wystrój. Wydaje się, że ma być jak w filmach, gdzie na nowo narodzone dziecko czeka niesamowite wnętrze jak z bajki. Ale po jakimś czasie okazuje się, że konik na biegunach musi jeszcze długo poczekać, zanim zacznie służyć jako coś więcej niż dekoracja, pufa wcale nie jest wygodnym meblem do karmienia, a dziecku brakuje przestrzeni na swobodne turlanie się, czworakowanie, czy ćwiczenia pierwszych biegów. Myślę, że lepiej jest przemyśleć kilka razy co tak naprawdę będzie nam potrzebne na początku, ograniczyć zakupy do tych niezbędnych rzeczy i stopniowo zmieniać bądź uzupełniać wystrój pokoju. My szykujemy się pomalutku do zakupu stolika i krzesełek do twórczych działań :) 
Miało być humanistycznie a wyszło jak zwykle - dosyć metodycznie ;) Chociaż może jedno drugiego wcale nie wyklucza... W końcu to humanistka we mnie maluje akwarelki i szyje dodatki do wystroju wnętrza, takie jak obowiązkowa sowa ;)
Zachęcam do dzielenia się Waszymi pomysłami na wystrój pokoju dla dziecka. Co okazało się niezbędne, a co było zakupowym falstartem? 

1 komentarz:

  1. Katarzyna Laskoń22 lipca 2015 15:27

    Dla mnie strzałem w dziesiątkę są meble z tej strony http://allegro.pl/lozko-lozka-140-70-blekitne-bajkowe-meble-promocja-i5204384360.html bardzo kolorowe , solidne , kontakt z firmą bardzo profesjonalny , meble prosto od producenta

    OdpowiedzUsuń