środa, 25 czerwca 2014

Sposób na niejadka

Jak wychować wszystkożercę ;)

Źródło
Bardzo często, w rozmowach z rodzicami małych pacjentów, ze znajomymi i znajomymi znajomych, sugeruję modyfikację diety. Niemal zawsze słyszę: "ryby? kasze? obiady warzywne? Moje dziecko nie będzie tego jeść, nie lubi". Za każdym razem to samo zdanie, które powtarzają zarówno rodzice dzieci z niedoborem masy ciała, jak i tych otyłych. Jak klątwa. Samo w sobie pokazuje często sedno problemu... Po pierwsze trzeba zmienić nastawienie. No i nie wypowiadać tej jednoznacznej sentencji przy dziecku. Bystre maluchy szybko utwierdzają się w przekonaniu: No pewnie, że nie będę, mama ma rację, co ta kobieta sobie myśli! Zamiast tego dostanę jak zawsze pyszne ziemniaczki z sosem i koltecika...

Moje córeczki niedawno pierwszy raz zostały na kilka dni u dziadków bez nas. Kiedy dzwoniłam zapytać co słychać do swojej mamy, pierwsze co słyszałam, to rozpływanie się w zachwytach na temat tego jak wnusie cudownie wszystko zjadają. Jak to osiągnąć?

czwartek, 19 czerwca 2014

Nasz ostatni nr 1 wśród książek dla dzieci

Eric Carle "Od stóp do głów"


Doktor MamaTo książka, z którą Hania i Zuzia co chwilę do nas przybiegają, odkąd pojawiła się na półce ich "biblioteczki". Właściwie nie nudzi im się, choć znają już jej układ na pamięć i czasem wyprzedzają gesty kolejnych zwierząt. No i nie ma się co dziwić - wspólne czytanie w tym przypadku, to rewelacyjna zabawa i mnóstwo śmiechu! Wyginamy się jak koty, wierzgamy "kopytkami", wijemy się niczym krokodyl, kłapiąc przy tym paszczą. Pierwsza mama, oklaskiwana hojnie, potem dziewczynki chichocząc przy tym i parskając. Tata póki co ma opory przed "zezwierzęceniem", tylko goryl mu dobrze wychodzi ;) Właściwie, powinnam umieścić film z rodzinną lekturą "Od stóp do głów", ale mogłabym stracić nieco autorytetu w oczach pacjentów, więc pozostawiam to Waszej wyobraźni ;)


sobota, 14 czerwca 2014

Lalki do zadań specjalnych

Czyli o tym jak wykorzystać wiedzę o rozwoju dziecka w praktyce

Jedną z pierwszych form nauki u małych dzieci jest naśladowanie. Już kilkumiesięczne niemowlaki biją brawo, kiedy rodzice klaszczą. "Roczniak" potrafi bawić się w "a kuku" i zasłania (czasem nieco niezdarnie) buźkę, by następnie z wielką radością zaskoczyć rodzica - odwzorowuje formy zabawy, które poznał. Klikunasto-miesięczne dzieci przejawiają zachowania symboliczne - przytulają misia, układają go na poduszce mówiąc "aaa". Właśnie w tym czasie niezwykle chętnie naśladują zachowania dorosłych. Hania i Zuzia podejmują np. niezliczone próby ubierania moich butów, im bardziej eleganckie szpilki - tym lepiej ;) U bliźniąt etap naśladownictwa jest wybitnie widoczny w rozwoju. Kiedy jedna przytrzaśnie paluszka i biegnie po najlepszy lek znieczulający, czyli całusa mamy - druga podchodzi do tej samej szafki, majstruje przy niej, udaje że też zrobiła sobie krzywdę i przybiega po swoją dawkę czułości. (Niestety nie udało się jeszcze wytłumaczyć, że całus zostałby przydzielony i bez "urazu" ;)) Każdy medal ma dwie strony - wzajemna mobilizacja przy nabywaniu nowych umiejętności ale i podwójny bunt.

niedziela, 1 czerwca 2014

Fajne dziecko

Jakiś czas temu pisałam o współczesnym wizerunku "fajnej mamy". Tym razem, przy okazji Dnia Dziecka, dzielę się swoimi obserwacjami dotyczącymi "modelowego malucha". Temat jest chyba jeszcze trudniejszy i bardziej drażliwy. Przede wszystkim dlatego, że żyjemy w czasach niżu demograficznego. Dzieci nie są już tak oczywistym elementem rzeczywistości i świata wokół nas, jak dawniej.